Jedna myśl goni drugą
Że nie zapłacze, że ukochana łzy nie uroni
I choć wiemy obydwoje
Iż to co kiedyś było moje
W Twoich rękach się znajduje
Ustalone dawno wszystko, lecz wciąż nie pojmuję
Widzieć nie potrafię jeszcze czasem
Zgubionych wartości
sobota, 17 grudnia 2016
Ulotna
Czemu mówisz kocham
skoro ufać nie potrafisz?
Mimo słońca, gdzieś wysoko
Deszczu się spodziewasz
A gdzie prawdę mówią
Tam kłamstwa doszukujesz
Próżno Cię namawiać
Próżno spokoju w Tobie szukać
Boś jak liść na wietrze
Możesz trzymać się drzewa z całej siły
Lecz przyjdzie kiedyś jesień
I zwieje Cię wiatr...
skoro ufać nie potrafisz?
Mimo słońca, gdzieś wysoko
Deszczu się spodziewasz
A gdzie prawdę mówią
Tam kłamstwa doszukujesz
Próżno Cię namawiać
Próżno spokoju w Tobie szukać
Boś jak liść na wietrze
Możesz trzymać się drzewa z całej siły
Lecz przyjdzie kiedyś jesień
I zwieje Cię wiatr...
piątek, 25 listopada 2016
czwartek, 24 listopada 2016
Poranek
Wczoraj mówiłaś kocham,
Jeszcze wczoraj zrobiłaś nam ciepłą kolację,
Jeszcze wczoraj mieliśmy milion planów,
Co zdarzyć się w pewności miały,
Nic by ich nie powstrzymało.
Lecz destrukcja serc, NASZYCH zdarzeń!
Jutro będzie poranek.
Lecz tym razem obudzę się sam...
Jeszcze wczoraj zrobiłaś nam ciepłą kolację,
Jeszcze wczoraj mieliśmy milion planów,
Co zdarzyć się w pewności miały,
Nic by ich nie powstrzymało.
Lecz destrukcja serc, NASZYCH zdarzeń!
Jutro będzie poranek.
Lecz tym razem obudzę się sam...
czwartek, 10 listopada 2016
Mechanika Serca
Skarbie, by kwiaty zobaczyć
Apostrofą do serca
Proś i błagaj,
Nie do mnie znoś modły,
Ode mnie odbija, nawet grad kupidynowych.
Wykręć więc śruby, zdejmij klapki
Z oczu
Wiele nie trzeba, by radzić sobie
Dobrze patrzeć, szczerze widzieć
Piękno ideału, którym tak podążasz...
Apostrofą do serca
Proś i błagaj,
Nie do mnie znoś modły,
Ode mnie odbija, nawet grad kupidynowych.
Wykręć więc śruby, zdejmij klapki
Z oczu
Wiele nie trzeba, by radzić sobie
Dobrze patrzeć, szczerze widzieć
Piękno ideału, którym tak podążasz...
środa, 2 listopada 2016
Jest
Na straży stoi, szczęścia strzeże
I choćbyś wiercić się próbował,
I choćbyś schować się starał,
Szans by smutek przetrwał- brak
Słońce na plecach nosi.
Gdzie noc ciemnię tworzy,
Tam ona światło rzuca.
I choć sama jest śmiertelna,
To wciąż...
Jest.
I choćbyś wiercić się próbował,
I choćbyś schować się starał,
Szans by smutek przetrwał- brak
Słońce na plecach nosi.
Gdzie noc ciemnię tworzy,
Tam ona światło rzuca.
I choć sama jest śmiertelna,
To wciąż...
Jest.
poniedziałek, 31 października 2016
Nie jest tak źle
W nocy spokój, w dzień odpoczynek.
Po długim spacerze, serce w końcu oddycha.
W końcu kolców się pozbyło.
I nie wiem ile czasu by jeszcze musiało minąć,
Owinięci drutem kolczastym, żadne nie przyzna
Że każdy ruch powoduje ból,
Dziś razem, szczęściem, żyjemy wolni
Tylko dziękować mi pozostało.
Iż wciąż mogę przy Tobie, z Tobą...
Po długim spacerze, serce w końcu oddycha.
W końcu kolców się pozbyło.
I nie wiem ile czasu by jeszcze musiało minąć,
Owinięci drutem kolczastym, żadne nie przyzna
Że każdy ruch powoduje ból,
Dziś razem, szczęściem, żyjemy wolni
Tylko dziękować mi pozostało.
Iż wciąż mogę przy Tobie, z Tobą...
Dzień
Minął kolejny dzień,
Minęła kolejna noc.
Nie zważył nikt z nas, ile minęło już...
Czas przewrotnie miesiące zamienił w sekundy.
Promień słońca tylko przypomina, że już odchodzi.
Prosi bym nie martwił się, że jutro też jest dzień.
Ja już tylko ze spokojem,
W życiu nie ucieknie mi już nic,
A Ty wrócisz, miłości moje.
Wypuść wolno, wnet wróci
Jeśli Twoje jest i chce być.
Minęła kolejna noc.
Nie zważył nikt z nas, ile minęło już...
Czas przewrotnie miesiące zamienił w sekundy.
Promień słońca tylko przypomina, że już odchodzi.
Prosi bym nie martwił się, że jutro też jest dzień.
Ja już tylko ze spokojem,
W życiu nie ucieknie mi już nic,
A Ty wrócisz, miłości moje.
Wypuść wolno, wnet wróci
Jeśli Twoje jest i chce być.
Prośby
Wysłuchał mych próśb
Wysłucha i Twoje.
W miłości szkło-wełną,
Z Nim cierpienie-współczuciem.
Ukojone serce moje.
I w końcu
Wygrałem.
Wysłucha i Twoje.
W miłości szkło-wełną,
Z Nim cierpienie-współczuciem.
Ukojone serce moje.
I w końcu
Wygrałem.
Mój Panie
Powiedz Boże mój
Jak kroczyć, przez ciernie winne?
Jak iść, gdy nogi obydwie do krzyża przybite?
Zbaw mnie, proszę!
Lub uczyń martwym, więcej cierpieć nie mogę...
Więcej nie uniosę dzbana bez ucha
Nie uniosę porcelany, która w częściach
Rani moje dłonie.
Czy mogę odejść?
Porzuciwszy życie, odejść?
Odpłynąć i zatonąć w ukojeniu.
Blask Twój, ukazałeś mi Panie.
Drogę wyznaczyłeś na moje polecenie.
Mimo iż zboczyłem...
Teraz błagam o koniec ścieżki...
Mój Panie...
Jak kroczyć, przez ciernie winne?
Jak iść, gdy nogi obydwie do krzyża przybite?
Zbaw mnie, proszę!
Lub uczyń martwym, więcej cierpieć nie mogę...
Więcej nie uniosę dzbana bez ucha
Nie uniosę porcelany, która w częściach
Rani moje dłonie.
Czy mogę odejść?
Porzuciwszy życie, odejść?
Odpłynąć i zatonąć w ukojeniu.
Blask Twój, ukazałeś mi Panie.
Drogę wyznaczyłeś na moje polecenie.
Mimo iż zboczyłem...
Teraz błagam o koniec ścieżki...
Mój Panie...
niedziela, 2 października 2016
Oszalałem
Dwanaście na zegarze wybiło
Dwanaście tygodni cierpiałem
Dwanaście miesięcy temu
Dwanaście ran pozostawiłaś
Dwanaście lat jeszcze, by się otrząsnąć
Lecz na zawsze zostanie słowo i...
Dwanaście blizn.
Dwanaście tygodni cierpiałem
Dwanaście miesięcy temu
Dwanaście ran pozostawiłaś
Dwanaście lat jeszcze, by się otrząsnąć
Lecz na zawsze zostanie słowo i...
Dwanaście blizn.
poniedziałek, 19 września 2016
Mówisz...
Mówisz, że słońca Ci brak
Mówisz, że ciemność Cię pochłania
Raniąc delikatność duszy
Mówisz, że chcesz się na powierzchnie wydostać
Mówisz, że jesteś aniołem w klatce
I coś skrzydła Ci podcina
Lecz widzę Twój uśmiech
Z każdym upadkiem wznosisz się co raz wyżej
Powiedz mi skarbie Mój,
Nie dobrze Ci jest w cieniu?
Mówisz, że ciemność Cię pochłania
Raniąc delikatność duszy
Mówisz, że chcesz się na powierzchnie wydostać
Mówisz, że jesteś aniołem w klatce
I coś skrzydła Ci podcina
Lecz widzę Twój uśmiech
Z każdym upadkiem wznosisz się co raz wyżej
Powiedz mi skarbie Mój,
Nie dobrze Ci jest w cieniu?
piątek, 16 września 2016
Do Ciebie
Mój przyjacielu.
Kiedyś razem szliśmy po dnie
Potykając się o własne nogi, jak o problemy.
Razem na wierzch szczęściem wypłynęliśmy.
Teraz każdy podąża inną z dróg,
Lecz pamiętaj i nigdy nie zapomnij że mam wobec Ciebie dług.
Ja upadłem po raz drugi.
A Ty wkroczyłeś w mój świat gdzie...
Oczy przysłoniła wódka i szlugi.
Uciekliśmy razem.
Po raz drugi...
W końcu Ty upadłeś po raz drugi
Ja w niebie się uniosłem,
W szczęście rozkwitając.
Byłem ślepy i głupi.
Zapominając Twe zasługi...
Dałeś radę i choć z inną pomocą...
Spod ziemi wyjść, nie wyjdę.
Wściekły na siebie, rozżalony czasem.
Proszę Cię przyjacielu, pamiętaj o mnie dniem i nocą...
Bo choćbyś upadł razy milion!
Ku Twojemu zdziwieniu,
Będziesz mógł zawsze oprzeć się na moim ramieniu...
Kiedyś razem szliśmy po dnie
Potykając się o własne nogi, jak o problemy.
Razem na wierzch szczęściem wypłynęliśmy.
Teraz każdy podąża inną z dróg,
Lecz pamiętaj i nigdy nie zapomnij że mam wobec Ciebie dług.
Ja upadłem po raz drugi.
A Ty wkroczyłeś w mój świat gdzie...
Oczy przysłoniła wódka i szlugi.
Uciekliśmy razem.
Po raz drugi...
W końcu Ty upadłeś po raz drugi
Ja w niebie się uniosłem,
W szczęście rozkwitając.
Byłem ślepy i głupi.
Zapominając Twe zasługi...
Dałeś radę i choć z inną pomocą...
Spod ziemi wyjść, nie wyjdę.
Wściekły na siebie, rozżalony czasem.
Proszę Cię przyjacielu, pamiętaj o mnie dniem i nocą...
Bo choćbyś upadł razy milion!
Ku Twojemu zdziwieniu,
Będziesz mógł zawsze oprzeć się na moim ramieniu...
czwartek, 15 września 2016
Inferno
When the sun goes down
I Will fight
My heart will never get broken
You know, love hurts sometimes
But we'll never surrender
I will fight till the end
When threes will burn
Like my heart
You will burn too
No pity, no love
Remember, you can burn with me
Or stay here alone smoldering...
I Will fight
My heart will never get broken
You know, love hurts sometimes
But we'll never surrender
I will fight till the end
When threes will burn
Like my heart
You will burn too
No pity, no love
Remember, you can burn with me
Or stay here alone smoldering...
wtorek, 30 sierpnia 2016
Wyznanie Błazna
Boisz się klaunów.
Zrozumiałe jest to,
W końcu każdy się czegoś boi.
Uciekasz ode mnie,
Ja wciąż Cię gonię
Znowu by ratować przed niedźwiedziem
Złamałem Ci nogę bo...
Tak będzie lepiej.
Wciąż tłumacząc się:
Byś znów nie uciekła!
Jednak na marne moje starania
Miejsce Anioła jest w niebie,
A pajaca na ziemi.
Więc leć...
Zrozumiałe jest to,
W końcu każdy się czegoś boi.
Uciekasz ode mnie,
Ja wciąż Cię gonię
Znowu by ratować przed niedźwiedziem
Złamałem Ci nogę bo...
Tak będzie lepiej.
Wciąż tłumacząc się:
Byś znów nie uciekła!
Jednak na marne moje starania
Miejsce Anioła jest w niebie,
A pajaca na ziemi.
Więc leć...
poniedziałek, 29 sierpnia 2016
Spalony
Płomień w duszy powoli wygasa.
Posiada go każdy!
Mój tli się w cieniu...
Po zaciętej walce, sam ze sobą.
Białego wilka z czarnym. Teraz leżą martwe u mych stóp.
Bóg dobrotliwy, tym razem się nie zlitował.
Dolewa oliwy do innych płomieni.
Mój powoli gaśnie.
On Gaśnie.
Gaśnie.
Gaśnie...
Zgasł.
Jak My...
Posiada go każdy!
Mój tli się w cieniu...
Po zaciętej walce, sam ze sobą.
Białego wilka z czarnym. Teraz leżą martwe u mych stóp.
Bóg dobrotliwy, tym razem się nie zlitował.
Dolewa oliwy do innych płomieni.
Mój powoli gaśnie.
On Gaśnie.
Gaśnie.
Gaśnie...
Zgasł.
Jak My...
Moralny
Czasem staram się być idealny
W dobroci nienachalny
W słowach zdolny
Hej!
Jestem jednak łatwopalny
Niezdarny
Życiowo niekonwencjonalny
Może nie moralny
Lecz z uśmiechem na Twarzy
Co na to Bóg? W kotle kolejną przygodę warzy
Ze świadomością że człowiek piwa nawarzy
I wypije
Bo z mięsa, serca i błędów się składa
Wiem, co mówię.
W dobroci nienachalny
W słowach zdolny
Hej!
Jestem jednak łatwopalny
Niezdarny
Życiowo niekonwencjonalny
Może nie moralny
Lecz z uśmiechem na Twarzy
Co na to Bóg? W kotle kolejną przygodę warzy
Ze świadomością że człowiek piwa nawarzy
I wypije
Bo z mięsa, serca i błędów się składa
Wiem, co mówię.
poniedziałek, 1 sierpnia 2016
Pamiętasz słowa wypowiedziane?
Tato Wojna! Wróg idzie!
Już słychać samoloty, smród paliwa powietrze truje.
Klnie pod nosem Niemiec, za ziemię Polską pluje
Wybuchnie wojna, powstanie
Będę walczyć Tato, nawet jeśli polegnę to by po latach mówiono:
Dzięki Antoni, dzięki Tadeusz
Dzięki Wam wszystkim...
Za smak wolności,
I Za chwilę radości,
Nadziei,
I strachu.
Starcze obolały na dworcu.
Pamiętasz Ty słowa wypowiedziane do Ojca?
Pamiętam twe czyny i pamiętać będę.
Po tylu latach wciąż w duszy i sercu...
Już słychać samoloty, smród paliwa powietrze truje.
Klnie pod nosem Niemiec, za ziemię Polską pluje
Wybuchnie wojna, powstanie
Będę walczyć Tato, nawet jeśli polegnę to by po latach mówiono:
Dzięki Antoni, dzięki Tadeusz
Dzięki Wam wszystkim...
Za smak wolności,
I Za chwilę radości,
Nadziei,
I strachu.
Starcze obolały na dworcu.
Pamiętasz Ty słowa wypowiedziane do Ojca?
Pamiętam twe czyny i pamiętać będę.
Po tylu latach wciąż w duszy i sercu...
niedziela, 5 czerwca 2016
Stoimy w miejscu
Dzisiaj stoimy w miejscu
I nie to problemem, że czasem się kłócimy
Nie także to, że czasem Twój blask przysłania mnie całkiem
Ani że, nie zamykasz za sobą drzwi
Że, czasem wychodzisz bez słowa
Nawet to że, dziś stoimy, tylko patrząc się na siebie
Bo czasem wystarcza cisza
I nas dwoje...
I nie to problemem, że czasem się kłócimy
Nie także to, że czasem Twój blask przysłania mnie całkiem
Ani że, nie zamykasz za sobą drzwi
Że, czasem wychodzisz bez słowa
Nawet to że, dziś stoimy, tylko patrząc się na siebie
Bo czasem wystarcza cisza
I nas dwoje...
sobota, 4 czerwca 2016
Mur który stworzyli...
Jesteś pięknym ogrodem,
Przyciągania wzroku powodem.
Kwiaty w Tobie, róże, fiołki, tulipanny.
Ja tylko ogrodnik staranny.
Minął dzień, tydzień, miesiąc, rok.
Dziwne skały powstały, żeby się do Ciebie dostać potrzebny mi skok
I to wcale nie w bok, wciąż Twój stróż
Pamiętam ten dzień, ostatni raz widziałem na policzkach róż
Ostatni uśmiech i ostatnie dziękuję
Teraz dzieli nas mur, relacje psuje
Zbudowali go zanim się pojawiłem
Dziwne, nie widziałem go wcześniej
Mogę tylko słyszeć ciche samotne łkanie
choć wydaje mi się że Cię straciłem
Może być już tylko żałośniej
Nie.
Ja się nie poddałem, Tobie też nie pozwolę
Rozbije mur który skurwysyni stworzyli
Choćby głową, w końcu Cię wyzwolę
Zostanie podziękować tym co pomogli i Tym którzy stchórzyli.
Przyciągania wzroku powodem.
Kwiaty w Tobie, róże, fiołki, tulipanny.
Ja tylko ogrodnik staranny.
Minął dzień, tydzień, miesiąc, rok.
Dziwne skały powstały, żeby się do Ciebie dostać potrzebny mi skok
I to wcale nie w bok, wciąż Twój stróż
Pamiętam ten dzień, ostatni raz widziałem na policzkach róż
Ostatni uśmiech i ostatnie dziękuję
Teraz dzieli nas mur, relacje psuje
Zbudowali go zanim się pojawiłem
Dziwne, nie widziałem go wcześniej
Mogę tylko słyszeć ciche samotne łkanie
choć wydaje mi się że Cię straciłem
Może być już tylko żałośniej
Nie.
Ja się nie poddałem, Tobie też nie pozwolę
Rozbije mur który skurwysyni stworzyli
Choćby głową, w końcu Cię wyzwolę
Zostanie podziękować tym co pomogli i Tym którzy stchórzyli.
środa, 1 czerwca 2016
Tonąć w Tobie
Nie chcę w Tobie utonąć
W Twoich gwieździstych oczach
W Twoich szatynowych włosach
W Twoich ustach winnych
I w Twoim ciele całym
Wierz mi skarbie, nie chcę w Tobie utonąć
Jesteś jak tornado, dom w końcu zabierzesz
Jak kotwica na środku morza zatrzymasz
W marzeniach, teraz już przeszłych
Nie chcę z Tobą jak Titanic
Nie chce z Tobą w Tobie na dno
Wierz mi skarbie nie chce w Tobie utonąć
Już nie chcę...
W Twoich gwieździstych oczach
W Twoich szatynowych włosach
W Twoich ustach winnych
I w Twoim ciele całym
Wierz mi skarbie, nie chcę w Tobie utonąć
Jesteś jak tornado, dom w końcu zabierzesz
Jak kotwica na środku morza zatrzymasz
W marzeniach, teraz już przeszłych
Nie chcę z Tobą jak Titanic
Nie chce z Tobą w Tobie na dno
Wierz mi skarbie nie chce w Tobie utonąć
Już nie chcę...
Nie wypowiedziane słowa
Nie wiem czy Ty też tak masz,
Że nie wypowiedziane słowa rzucają Cię na twarz
Każde marzenie, prośba, nawet modły do Boga
Pływają w Twej głowie niczym widmo załoga
Wody ubywa, dotarły one na ląd więc
Zebrałem w sobie odwagę bo
Lepiej żałować dni, że powiedziałeś
Niż lata, że siedziałeś w cieniu...
Że nie wypowiedziane słowa rzucają Cię na twarz
Każde marzenie, prośba, nawet modły do Boga
Pływają w Twej głowie niczym widmo załoga
Wody ubywa, dotarły one na ląd więc
Zebrałem w sobie odwagę bo
Lepiej żałować dni, że powiedziałeś
Niż lata, że siedziałeś w cieniu...
Zimna
Tyś zimnem okropnym
Ja bałwanem ze śniegu
Tyś płomienna
Jam martwy i zimny
Tyś słońcem w południe
Ja bałwanem rozpuszczonym
Tyś wesoła, czerpiesz z życia
Ja już tylko kałużą
Wciąż zakochaną
Ja bałwanem ze śniegu
Tyś płomienna
Jam martwy i zimny
Tyś słońcem w południe
Ja bałwanem rozpuszczonym
Tyś wesoła, czerpiesz z życia
Ja już tylko kałużą
Wciąż zakochaną
środa, 27 kwietnia 2016
Przepalona miłość
Przykrą mam wieść
Serce złamane przyszło mi nieść
I tą opowieść, pamiątkę ostatnią!
Bo była miłością, duszą bratnią.
Byli młodzi, na miłość mieli jeszcze czas.
Lecz czekać nie chcieli, uczucie ich skradło
Jedno z dwojga nie wytrzymało i upadło
On nie był silny, ona cierpienia miała dość.
Oboje w płaczu, życie dało im w kość.
Przed targnięciem jeszcze, wyszeptała:
Powiedz, że kochasz, powiedz ten ostatni raz...
Zamilkła na wieki, chwilę później on.
Los wszystkim znany - zgon.
Piszę tą opowieść, bo serce krwawi i płacze.
Niech historia żyje wiecznie i wiecznie wzrusza
Ku przestrodze...
Serce złamane przyszło mi nieść
I tą opowieść, pamiątkę ostatnią!
Bo była miłością, duszą bratnią.
Byli młodzi, na miłość mieli jeszcze czas.
Lecz czekać nie chcieli, uczucie ich skradło
Jedno z dwojga nie wytrzymało i upadło
On nie był silny, ona cierpienia miała dość.
Oboje w płaczu, życie dało im w kość.
Przed targnięciem jeszcze, wyszeptała:
Powiedz, że kochasz, powiedz ten ostatni raz...
Zamilkła na wieki, chwilę później on.
Los wszystkim znany - zgon.
Piszę tą opowieść, bo serce krwawi i płacze.
Niech historia żyje wiecznie i wiecznie wzrusza
Ku przestrodze...
poniedziałek, 4 kwietnia 2016
Wiara
Co z ludźmi którzy już nie wierzą?
Czy są już oni straceni?
Pozorni szczęśliwcy, przez dewotki -zdradzeni
Choć biją i każą, nie żyją, nie marzą
Boże uratuj mą duszę w prawdziwej modlitwie
Prawda z kłamstwem w odwiecznej bitwie
Czy plan Twój już ułożony?
Bo ja wciąż miłością rozmarzony
W Tobie mój Dieu...
Czy są już oni straceni?
Pozorni szczęśliwcy, przez dewotki -zdradzeni
Choć biją i każą, nie żyją, nie marzą
Boże uratuj mą duszę w prawdziwej modlitwie
Prawda z kłamstwem w odwiecznej bitwie
Czy plan Twój już ułożony?
Bo ja wciąż miłością rozmarzony
W Tobie mój Dieu...
My
Choć czasem zło triumfuje
To my nigdy nie przegrywamy
Złociste szaty nas zdobią
Na głowie jest korona, lecz na boso
Symbolem niedoskonałości
Czy ktokolwiek wierzy w nasz powrót?
Umęczona dusza prosi...
To my nigdy nie przegrywamy
Złociste szaty nas zdobią
Na głowie jest korona, lecz na boso
Symbolem niedoskonałości
Czy ktokolwiek wierzy w nasz powrót?
Umęczona dusza prosi...
piątek, 4 marca 2016
Szczęśliwe jutro
Każdy dzień, posiada cień.
Choćby słońce się ukryło,
Choćby wilczę wiecznie wyło.
Co muzyką życia ludzkiego?
Cisza.
W słowach tych, nie ma żadnej trudności.
Choć hipokryzją by było stracić uszy,
To Muzyką której szukasz-nie jestem.
Ale zaskoczę Cię melodią podłą.
Więc pytasz kim?
To JA! Twe szczęście.
Choćby słońce się ukryło,
Choćby wilczę wiecznie wyło.
Co muzyką życia ludzkiego?
Cisza.
W słowach tych, nie ma żadnej trudności.
Choć hipokryzją by było stracić uszy,
To Muzyką której szukasz-nie jestem.
Ale zaskoczę Cię melodią podłą.
Więc pytasz kim?
To JA! Twe szczęście.
Każdy z nas
każdy z nas zasługuje na szczęście
Każdy z nas powinien je otrzymać
Od całusa po miłość wielką
Tak złożone jest nasze życie
Jak herkules sklepienie trzymać
Upaść jak Samael i powstać jak...
Sam Bóg z wielkim planem
Bo za każdą górą czai się słońce
Ratując z cienia
Każdy z nas powinien je otrzymać
Od całusa po miłość wielką
Tak złożone jest nasze życie
Jak herkules sklepienie trzymać
Upaść jak Samael i powstać jak...
Sam Bóg z wielkim planem
Bo za każdą górą czai się słońce
Ratując z cienia
piątek, 19 lutego 2016
Gniew wygraną życia
Czasem gniew Cię dopada jak wygłodniała bestia.
O mnie dawno zapomnieli, nikt nie chce pamiętać.
Każda wspólna chwila, choćby moment
Ucieka jak ja, niebieski ptak.
Tak na mnie mówili, zanim spadłem.
Spełniam marzenia- te większe, te mniejsze,
Spełniłem Twoje, zniknąłem. Byle szybko,
Teraz tylko gniew pcha mnie do przodu.
Choć dobija północ, siedzę przy świecy.
I nienawidzi Cię całe moje życie, wspomnienia
Lecz nie ja.
To dla Ciebie mój testament słodki
Dałeś się ograć mój bracie,
Tak mi przykro...
O mnie dawno zapomnieli, nikt nie chce pamiętać.
Każda wspólna chwila, choćby moment
Ucieka jak ja, niebieski ptak.
Tak na mnie mówili, zanim spadłem.
Spełniam marzenia- te większe, te mniejsze,
Spełniłem Twoje, zniknąłem. Byle szybko,
Teraz tylko gniew pcha mnie do przodu.
Choć dobija północ, siedzę przy świecy.
I nienawidzi Cię całe moje życie, wspomnienia
Lecz nie ja.
To dla Ciebie mój testament słodki
Dałeś się ograć mój bracie,
Tak mi przykro...
piątek, 5 lutego 2016
Apel
Ty się modliłaś,
Ja krew przelewałem, często własną.
Wtedy wielkim bohaterem,
Dziś? Butelka moim przyjacielem.
Kiedyś niosłem pomoc w potrzebie,
Tym którzy stali tam gdzie teraz wódka.
Dziś? Ja potrzebuję pomocy.
Lecz teraz naprawdę zrozumiałem co znaczy samotność
Ostałem sam.
Bez miłości, wiary i nadziei.
Jedynym pocieszeniem,
Kiedy leżę na ulicy.
Ona jedna nie odtrąca.
To pieśń żałości żołnierza martwego
To pieśń życia- Zagadki wiecznej
Przyjdzie jednak ten dzień
Przywracając cały sens.
Sens życia.
Ja krew przelewałem, często własną.
Wtedy wielkim bohaterem,
Dziś? Butelka moim przyjacielem.
Kiedyś niosłem pomoc w potrzebie,
Tym którzy stali tam gdzie teraz wódka.
Dziś? Ja potrzebuję pomocy.
Lecz teraz naprawdę zrozumiałem co znaczy samotność
Ostałem sam.
Bez miłości, wiary i nadziei.
Jedynym pocieszeniem,
Kiedy leżę na ulicy.
Ona jedna nie odtrąca.
To pieśń żałości żołnierza martwego
To pieśń życia- Zagadki wiecznej
Przyjdzie jednak ten dzień
Przywracając cały sens.
Sens życia.
czwartek, 4 lutego 2016
Do przyjaciół
Wy manierowane ścierwa!
Ci co szczęście wypaczyli,
Ci co zgwałcili prawo ludzkości,
Ci fałszywi i Ci śmiertelni,
To apel do was kochani.
Co zabić mnie próbował,
Każdy z was po kolei.
Tytana emocji, mur co odgradzał was od żałosnej porażki.
Wyssaliście duszę do ostatniej kropli,
Do dna suchego.
Wypowiedziana wojna już się dla was skończyła.
Wam co wygraliście gratuluję!
Kapituluję.
Ci co szczęście wypaczyli,
Ci co zgwałcili prawo ludzkości,
Ci fałszywi i Ci śmiertelni,
To apel do was kochani.
Co zabić mnie próbował,
Każdy z was po kolei.
Tytana emocji, mur co odgradzał was od żałosnej porażki.
Wyssaliście duszę do ostatniej kropli,
Do dna suchego.
Wypowiedziana wojna już się dla was skończyła.
Wam co wygraliście gratuluję!
Kapituluję.
wtorek, 26 stycznia 2016
Paradoks życia
Czy szczęśliwa osoba może być smutna?
Czy można zagubić się we własnym pokoju?
Tak wiele pytań, lecz tak mało odpowiedzi...
Można zobaczyć komplikację życia pytając!
Czy można kochać i nienawidzić jedną osobę?
Czy można porzucić bliskich dla przyjemności własnych?
Jest wiele powodów by oszaleć lub zginąć...
Więc czemu wciąż żyjemy?
Taki jest nasz ludzki paradoks
Choć nie chcemy,
To żyjemy.
Czy można zagubić się we własnym pokoju?
Tak wiele pytań, lecz tak mało odpowiedzi...
Można zobaczyć komplikację życia pytając!
Czy można kochać i nienawidzić jedną osobę?
Czy można porzucić bliskich dla przyjemności własnych?
Jest wiele powodów by oszaleć lub zginąć...
Więc czemu wciąż żyjemy?
Taki jest nasz ludzki paradoks
Choć nie chcemy,
To żyjemy.
Drugie życie
Kiedy człowiek ze smutku umiera
Kiedy jeszcze obojętność nożem wierci
Tak każdy z nas ma dość
i jak feniks z popiołu
Otrzepie jeszcze resztki siebie
Gnąc przez samotną drogę
Zwaną życiem.
Kiedy jeszcze obojętność nożem wierci
Tak każdy z nas ma dość
i jak feniks z popiołu
Otrzepie jeszcze resztki siebie
Gnąc przez samotną drogę
Zwaną życiem.
Przeszłość przepowiedziana
Jeden moment, Jedna chwila
By stracić kontrolę.
By życie chciało powiedzieć "wszystko ci zabiorę"
I mówi...
Tańcząc przy tym żałośnie
Wciąż nie wiedząc czy Cię Przyszpila
Czy jednak jest dobre, szansę daje!
Lecz głupiec nawet z nadzieją
Szaleć będzie i cierpieć-zajęty w przeszłości
Czas mędrzec wieczny wciąż rzecze...
Im dłużej się nią przejmować będzie
Tym szybciej się nią stanie...
By stracić kontrolę.
By życie chciało powiedzieć "wszystko ci zabiorę"
I mówi...
Tańcząc przy tym żałośnie
Wciąż nie wiedząc czy Cię Przyszpila
Czy jednak jest dobre, szansę daje!
Lecz głupiec nawet z nadzieją
Szaleć będzie i cierpieć-zajęty w przeszłości
Czas mędrzec wieczny wciąż rzecze...
Im dłużej się nią przejmować będzie
Tym szybciej się nią stanie...
czwartek, 7 stycznia 2016
Cichy kochanek
Roztrzęsiony Twoim widokiem
Zwyczajnie przechodzę obok
Gdziekolwiek bym się nie znalazł-Tyś w mojej głowie
Choć cicha to Anioł.
Z uśmiechem patrzysz mi w oczy.
Tak pięknie mówisz, że mnie kochasz
Choć serce Twe
Wciąż milczy...
Zwyczajnie przechodzę obok
Gdziekolwiek bym się nie znalazł-Tyś w mojej głowie
Choć cicha to Anioł.
Z uśmiechem patrzysz mi w oczy.
Tak pięknie mówisz, że mnie kochasz
Choć serce Twe
Wciąż milczy...
Serce
Złość zeszła jak spuszczone powietrze z ludzi.
Którymi gniew wciąż rządzi.
Żałosne poglądy na świat zniknęły,
Wraz z pamięcią.
Skąd ta zmiana?
Cóż złe my myśli Twe rozdarło?
To serce...
Umarło...
Którymi gniew wciąż rządzi.
Żałosne poglądy na świat zniknęły,
Wraz z pamięcią.
Skąd ta zmiana?
Cóż złe my myśli Twe rozdarło?
To serce...
Umarło...
Ona
Piękne Twe usta, włosy także!
Słowa nie mają już znaczenia.
Zamilcz!
Zniknij z mojej głowy.
Odeszłaś jak zima...
Lecz ja wiem!
Wrócisz! Jak zima...
Zgoda między nami choć jedna.
Serce Twoje- jak zima.
Wracać już na stare śmieci bez sensu...
Znajdź mi kwiat. Ten jedyny!
Znajdź mi Matulo bo już siły brak..
Chyba oszalałem.
Chłodny los z Matką usposabiać.
I chociaż miesza mi się w głowie
Nie ostanę sam...
Nigdy więcej...
Słowa nie mają już znaczenia.
Zamilcz!
Zniknij z mojej głowy.
Odeszłaś jak zima...
Lecz ja wiem!
Wrócisz! Jak zima...
Zgoda między nami choć jedna.
Serce Twoje- jak zima.
Wracać już na stare śmieci bez sensu...
Znajdź mi kwiat. Ten jedyny!
Znajdź mi Matulo bo już siły brak..
Chyba oszalałem.
Chłodny los z Matką usposabiać.
I chociaż miesza mi się w głowie
Nie ostanę sam...
Nigdy więcej...
niedziela, 3 stycznia 2016
Ulotna niezgoda
Z czasem nawet złoto blaknie.
Minęło go wiele...
Tak zwietrzała nasza walka.
Między nami już nie zwada,
A niewiedza.
Co pokaże przyszłość?
Czy spokojem wykażą się młodzi?
Czy wściekłość znów nas ogarnie?
Obiecano mi szczęście wielkie
Ledwo nowy rok, ledwo słońce wzejść miało...
OBIECANO!
Opadł kurz porannej wrzawy,
Kto potwierdzi mi czy to Ty?
Czy myśli złudne?
Wciąż ulatniające się z mojej głowy...
Minęło go wiele...
Tak zwietrzała nasza walka.
Między nami już nie zwada,
A niewiedza.
Co pokaże przyszłość?
Czy spokojem wykażą się młodzi?
Czy wściekłość znów nas ogarnie?
Obiecano mi szczęście wielkie
Ledwo nowy rok, ledwo słońce wzejść miało...
OBIECANO!
Opadł kurz porannej wrzawy,
Kto potwierdzi mi czy to Ty?
Czy myśli złudne?
Wciąż ulatniające się z mojej głowy...
Subskrybuj:
Posty (Atom)