Bóg plany nasze wszelkie pali
Zrzuca ogrom papierów na głowy nasze
My jednak wciąż się upieramy
Wiemy Lepiej!
Z Bożych map popiół jedynie zostaje
Wtedy się budzimy
O krok za późno
O krok, dzień, miesiąc
Czasem całe życie śniąc
Wyrwani ze snu jednak
Przepowiednia się spełnia.
Podzielimy kartek los
W popiół się obracając.
piątek, 1 września 2017
poniedziałek, 31 lipca 2017
Powroty
Blask wspomnień oślepia mi serce
Które od księżyców kilku
Wspomina Ciebie we śnie
Budząc się zaraz
Tylko łka, błaga, prosi
Żeby nie na zawsze, byś wróciła chodź na chwilę
A gdy wrócisz złapie Cię za rękę
Nie pozwolę odejść znów
Lecz rozum wie.
Wrócisz.
Które od księżyców kilku
Wspomina Ciebie we śnie
Budząc się zaraz
Tylko łka, błaga, prosi
Żeby nie na zawsze, byś wróciła chodź na chwilę
A gdy wrócisz złapie Cię za rękę
Nie pozwolę odejść znów
Lecz rozum wie.
Wrócisz.
Chmury
Chmury znów nad naszymi głowami
Wiatr wieje, w końcu je przegoni.
Boimy się przegnać, byśmy nie zostali sami
I znów kwaśny deszcz marzenia nasze trwoni
Kopią i gryzą wbrew naszej woli
Toksycznych znajomości zataczamy koło
Udajemy, że jest dobrze, że wesoło
Może samotność już mniej boli?
Myślisz, że mówię rzeczy niestworzone?
Niebo nie może być wiecznie zachmurzone.
Wiatr wieje, w końcu je przegoni.
Boimy się przegnać, byśmy nie zostali sami
I znów kwaśny deszcz marzenia nasze trwoni
Kopią i gryzą wbrew naszej woli
Toksycznych znajomości zataczamy koło
Udajemy, że jest dobrze, że wesoło
Może samotność już mniej boli?
Myślisz, że mówię rzeczy niestworzone?
Niebo nie może być wiecznie zachmurzone.
sobota, 25 marca 2017
Potrzeba
Powieść napisana krwią i łzami
Wzruszyła duszę, schwytała serce
I nada je trzyma
Nam już nie trzeba:
Ludzi, pieniędzy
Tej ciemnej materii wkoło
Nam potrzeba już tylko więcej ciepła...
Wzruszyła duszę, schwytała serce
I nada je trzyma
Nam już nie trzeba:
Ludzi, pieniędzy
Tej ciemnej materii wkoło
Nam potrzeba już tylko więcej ciepła...
Szczerość
Jak cholernie ciężkie to słowo
Gdy siedząc sam w fotelu,
Spoglądam na świat.
Gdzie Ci wszyscy kłamcy biegną?
Gdzie Ci wszyscy głupcy zmierzają?
Czas powiedzieć dość
Krzyknąć w otchłań
Swój sprzeciw
Świat potrzebuje odrobiny romantyzmu.
Gdy siedząc sam w fotelu,
Spoglądam na świat.
Gdzie Ci wszyscy kłamcy biegną?
Gdzie Ci wszyscy głupcy zmierzają?
Czas powiedzieć dość
Krzyknąć w otchłań
Swój sprzeciw
Świat potrzebuje odrobiny romantyzmu.
poniedziałek, 20 marca 2017
Gwiazdy
Gwiazdy spadną
Zasiedlą pobliski cmentarz
Nie ma tu dla nas miejsca
Zniknie z nami pył obecnych zdarzeń
Minie to wszystko
Minie nas wiek, rok, miesiąc, dzień
Jeden wiatr nas zdmuchnie
Jeden wiatr nas połączy
Na każdy czas
Zasiedlą pobliski cmentarz
Nie ma tu dla nas miejsca
Zniknie z nami pył obecnych zdarzeń
Minie to wszystko
Minie nas wiek, rok, miesiąc, dzień
Jeden wiatr nas zdmuchnie
Jeden wiatr nas połączy
Na każdy czas
Uczucia
Gwiazdy w chwili
Schowały swój blask ulotny
Jak Sen o ludzkich uczuciach
Znika sprzed oczu
I tańczy w płomieniu
Po rozżarzonych węglach
Jakby skacząc, cierpiał prze-okrutnie
Mając świadomość, że jak
Muchą natrętną, ganiając po ludziach
Lebidopterą cudowną
Choć jednodniową
Dającą nadzieję
Tam gdzie ludzie ją tracą
Schowały swój blask ulotny
Jak Sen o ludzkich uczuciach
Znika sprzed oczu
I tańczy w płomieniu
Po rozżarzonych węglach
Jakby skacząc, cierpiał prze-okrutnie
Mając świadomość, że jak
Muchą natrętną, ganiając po ludziach
Lebidopterą cudowną
Choć jednodniową
Dającą nadzieję
Tam gdzie ludzie ją tracą
Ja w My
Czas mija, serce płowieje
Rozdzieleni miejscem, czasem, ludźmi
Uczuciem
Ze słów Ja, Ty
Widziałem My
W Nas już...
Coraz więcej Ja,
Coraz mniej My
Rozdzieleni miejscem, czasem, ludźmi
Uczuciem
Ze słów Ja, Ty
Widziałem My
W Nas już...
Coraz więcej Ja,
Coraz mniej My
Coś
W trawie chowa się malutkie
Urocze, skromne, nie panoszy się
Choć złote, to nie w złocie się lubi
Choć poszukiwane długo, lubi być znajdowane
Choć często kruche, ciągle łączy silnymi więzami
I mimo że małe, mnóstwo pożera
Szybko rośnie
Ma je każdy, i nie ma nikt
Radośnie kroczy, łkając biegnie
I choć lat mamy dziesiąt
Czym jest?
Znalezisko w trawie?
Urocze, skromne, nie panoszy się
Choć złote, to nie w złocie się lubi
Choć poszukiwane długo, lubi być znajdowane
Choć często kruche, ciągle łączy silnymi więzami
I mimo że małe, mnóstwo pożera
Szybko rośnie
Ma je każdy, i nie ma nikt
Radośnie kroczy, łkając biegnie
I choć lat mamy dziesiąt
Czym jest?
Znalezisko w trawie?
środa, 1 lutego 2017
Znów
Serce pęka, przerywa szwy
Dopiero co założone
Wbijają się jak druty
Przebijając płuco
Tracę oddech, marznę.
Zbliż swe usta
Spraw bym przeżył, spłonął cały
Z wstydu
Iż znów ratować mnie musisz...
Dopiero co założone
Wbijają się jak druty
Przebijając płuco
Tracę oddech, marznę.
Zbliż swe usta
Spraw bym przeżył, spłonął cały
Z wstydu
Iż znów ratować mnie musisz...
Subskrybuj:
Posty (Atom)