poniedziałek, 27 listopada 2017

Do serca klucz

Wśród gwiazd schowany
Między słowami słodkimi
Zgubiony lata temu
Lecz dziś znów świeci starym blaskiem
Chyba odnalazłem klucz
Do Twego serca
Otworzę bramy wszelkie
By móc ku niebiosom wnieść
Lecz czy Ty
Kluczem do mego serca?

niedziela, 26 listopada 2017

Rezygnuję

Rezygnuję ze snu dla
Widoku oczu Twych zamkniętych
Rezygnuję ze snu
By policzyć każdy Twój wdech i wydech
Rezygnuję ze spokoju
By być obok
Gdy głowę w pierś pragniesz
Rezygnuję ze snu
By Twój sen
Był odrobinę spokojnieszy

Proste słowa

Podziękowaniem za byt
Prośbą o zostanie
Kilka minut dłużej w łóżku
Niekończącymi się przeprosinami
Plastrem na rany
Klejem do zbitej porcelany
Taśmą dla Dwojga
Pożegnaniem i powitaniem
Mogą być proste słowa
Gdy Ja
Kocham Ciebie

Niedoskonałości

Krótsze włosy, kilka zmarszczek
Trochę zmartwień wymalowanych na twarzy
Pulchne części ud
Zęby wysunięte ciut do przodu
Pokrzywiona droga w życiu
Piegi, pieprzyki, blizny
Te na sercu i twarzy
Piękno to doskonałość z defektami
A niedoskonałości zblizają
Bardziej niż jakiekolwiek proste słowa

wtorek, 7 listopada 2017

Starość

Siwe włosy, zmarszczek wiele
Stare plecy, a na nich
Kilkadziesiąt lat życia
Czemu zaś starcy
Z uśmiechem do końca?
Bo życie ich pełne było
Tego co teraz
Nie tego co jutro
Znajdź szczęście w tym co robisz
BY lat dwieście mając
Móc powiedzieć:
Widziałam już wszystko

sobota, 23 września 2017

Pięścią, nie sercem

Umysł tęgi, oczy bystre
Miłości wielki kochanek
Skarbów trzyma pełny dzbanek
Dusza piękna, serce czyste

Dopomóż mu siłą Chryste
By sięgnął miłości kawałek
Marzeń nie wyrwie poranek
Zbawienie czeka wiekuiste!

Serce kona, Serce me łka
O więcej prosi, więcej chce
By zginęła przyjaciółka.

Oddasz duszę kochance
Skrusz sklepienie, padnie półka!
Umrzesz w życia przepychance...

piątek, 1 września 2017

Przypadek

Nic w życiu przypadkiem się nie dzieje
Kruszymy się i wstajemy z nieznanych powodów
Ktoś nam piękną śmierć zaplanował
Życie łamie kości i karki skręca
Odbiera by dawać
Daje by odbierać
Kołem się toczy każda historia
Wszystko ma swój sens
Uzależniamy się od rzeczy pięknych
Byśmy po stracie
Potrafili je docenić.

Kolory

Trawa zielona
Niebo niebieskie
Krowa czarno-biała
Tęcza w tych samych kolorach od lat
Firanki w oknach przeźroczyste
Ziemia dalej czarna
Świat jest kolorowy!
Tylko Ja, jakiś taki blady.

Osiemnaście

Już śnię osiemnaście lat
Gdzieś gdzie Ludzie są Ludźmi
Gdzie wartości nie gubią się "od tak"
Gdzie strach da się pokonać
Gdzie miłość to ciągła walka
Gdzieś gdzie poddać się, to największa ze zbrodni
Ciężko się mi obudzić
W świecie w którym nie ma dla mnie miejsca
Ty jednak, pozwoliłaś mi dalej śnić.

Przypadkowe słowa

Przypadkowe słowa wpisuję na klawiaturze
Serce
Chce
Jeść
Czym
Karmi
Się
Je?

Przyjacielu

Syzyf się poddał
Usiadł gdzieś w kącie łkając
Olbrzymy przestały chcieć
W końcu niebo
I tak zwali się nam na głowy
Bankierzy przestali pieniądze liczyć
Bóg Wielki skrył się przed wszystkimi
Szukając spokoju
Przed którym tak uciekał
Ty wciąż niezmiennie gonisz wiatr
Ja, głupiec, pozwoliłem Ci ulecieć
Mając świadomość, jak bardzo
Ten Świat się pieprzy.

My

Bóg plany nasze wszelkie pali
Zrzuca ogrom papierów na głowy nasze
My jednak wciąż się upieramy
Wiemy Lepiej!
Z Bożych map popiół jedynie zostaje
Wtedy się budzimy
O krok za późno
O krok, dzień, miesiąc
Czasem całe życie śniąc
Wyrwani ze snu jednak

Przepowiednia się spełnia.
Podzielimy kartek los
W popiół się obracając.

poniedziałek, 31 lipca 2017

Powroty

Blask wspomnień oślepia mi serce
Które od księżyców kilku
Wspomina Ciebie we śnie
Budząc się zaraz
Tylko łka, błaga, prosi
Żeby nie na zawsze, byś wróciła chodź na chwilę
A gdy wrócisz złapie Cię za rękę
Nie pozwolę odejść znów

Lecz rozum wie.
Wrócisz.

Chmury

Chmury znów nad naszymi głowami
Wiatr wieje, w końcu je przegoni.
Boimy się przegnać, byśmy nie zostali sami
I znów kwaśny deszcz marzenia nasze trwoni
Kopią i gryzą wbrew naszej woli
Toksycznych znajomości zataczamy koło
Udajemy, że jest dobrze, że wesoło
Może samotność już mniej boli?

Myślisz, że mówię rzeczy niestworzone?
Niebo nie może być wiecznie zachmurzone.

sobota, 25 marca 2017

Potrzeba

Powieść napisana krwią i łzami
Wzruszyła duszę, schwytała serce
I nada je trzyma

Nam już nie trzeba:
Ludzi, pieniędzy
Tej ciemnej materii wkoło
Nam potrzeba już tylko więcej ciepła...

Szczerość

Jak cholernie ciężkie to słowo
Gdy siedząc sam w fotelu,
Spoglądam na świat.
Gdzie Ci wszyscy kłamcy biegną?
Gdzie Ci wszyscy głupcy zmierzają?
Czas powiedzieć dość
Krzyknąć w otchłań
Swój sprzeciw

Świat potrzebuje odrobiny romantyzmu.

poniedziałek, 20 marca 2017

Gwiazdy

Gwiazdy spadną
Zasiedlą pobliski cmentarz
Nie ma tu dla nas miejsca
Zniknie z nami pył obecnych zdarzeń
Minie to wszystko
Minie nas wiek, rok, miesiąc, dzień
Jeden wiatr nas zdmuchnie
Jeden wiatr nas połączy
Na każdy czas

Uczucia

Gwiazdy w chwili
Schowały swój blask ulotny

Jak Sen o ludzkich uczuciach
Znika sprzed oczu
I tańczy w płomieniu
Po rozżarzonych węglach
Jakby skacząc, cierpiał prze-okrutnie

Mając świadomość, że jak
Muchą natrętną, ganiając po ludziach
Lebidopterą cudowną

Choć jednodniową
Dającą nadzieję
Tam gdzie ludzie ją tracą

Ja w My

Czas mija, serce płowieje
Rozdzieleni miejscem, czasem, ludźmi
Uczuciem
Ze słów Ja, Ty
Widziałem My
W Nas już...
Coraz więcej Ja,
Coraz mniej My

Coś

W trawie chowa się malutkie
Urocze, skromne, nie panoszy się
Choć złote, to nie w złocie się lubi
Choć poszukiwane długo, lubi być znajdowane
Choć często kruche, ciągle łączy silnymi więzami
I mimo że małe, mnóstwo pożera
Szybko rośnie
Ma je każdy, i nie ma nikt
Radośnie kroczy, łkając biegnie
I choć lat mamy dziesiąt
Czym jest?
Znalezisko w trawie?

środa, 1 lutego 2017

Znów

Serce pęka, przerywa szwy
Dopiero co założone
Wbijają się jak druty
Przebijając płuco
Tracę oddech, marznę.
Zbliż swe usta
Spraw bym przeżył, spłonął cały
Z wstydu
Iż znów ratować mnie musisz...

wtorek, 31 stycznia 2017

Poetom

Biedni Trubadurzy, poeci podli
Niby wierzący, lecz żaden się nie modli
Dewoci ludzkości, marni kłamcy
Fałszywie prosicie litości, zwykli zdrajcy.

Ci co do odwrotnej refleksji próbowali zmusić
Prostych ludzi, chcieliście skusić
Niech się wgryzą do samych kostek
Skręcą wam kark, złamią wasz życia mostek

Śmiać się będą ostatni, co pierwszymi w bliskości
Wśród nich JA, i nie zamknę swego kramu.
W dramacie moim wciąż trwając
Zginę w marności, pochłonę idiotów trupę

I na zakończenie już tylko, klasyka cytując
Całujcie mnie WSZYSCY w dupę.

poniedziałek, 16 stycznia 2017

Na wietrze

Rosną niespełnione marzenia
Których czas minął
I nie dość im siły
By znów stanąć na nogach
Podążają zatem tam
Gdzie wskaże wiatr...